Dlaczego nie poderwiesz kobiety w internecie - słów kilka o desperatach

"Dyndające kutasy", sprzedaj używane majtki czy ile bierzesz za noc - takie teksty desperatów pojawiają się coraz częściej w dużych serwisach randkowych oraz na czatach, w dodatku okraszone "pięknymi" zdjęciami ich penisów. Kiedy o tym słyszę to zastanawiam się coraz częściej komu bardziej współczuć - atakowanym takimi rzeczami kobietom czy głupocie takich mężczyzn.

Sympatyczne, uśmiechnięte, atrakcyjne kobiety - takie możemy spotkać na wielu serwisach typu Badoo, Sympatia czy Zaadoptujfaceta. Niestety, bardzo często zastanawiamy się czemu mimo usilnych starań nawiązania kontaktu, rozmowy się tak bardzo przeciągają i są bardzo zdawkowe, nie mówiąc już o uzyskaniu kontaktu telefonicznego czy umówieniu się na spotkanie. Problem ten przez lata mnie dziwił, ale im dłużej rozmawiałem z wieloma kobietami tym bardziej go rozumiałem - po prostu internet jest pełen napaleńców, desperatów oraz zboczeńców w bardzo złym tego słowa znaczeniu.

Warto kiedyś dla próby wejść sobie na np. serwis Czateria i użyć damskiego nicku. Wtedy można zrozumieć z jaką ilością "gówna" muszą radzić sobie kobiety. Propozycje sprzedaży używanych majtek, pieniądze za spędzenie wspólnej nocy na seksie czy wysyłanie zdjęć lub pokazywanie w kamerce swojego penisa - Panowie, uwierzcie, że pokazujecie tym sposobem, że nie tylko robicie sobie pod górkę, bo budujecie w głowie fałszywy obraz co zadziała na jakąś kobietę, ale tym gorzej, bo czymś takim obrzydzacie kobiecie kontakty bliższe, damsko-męskie.  Sam często denerwowałem się gdy jakaś dziewczyna z usilnością maniaka próbowała się ze mną umówić i gdy tak o tym myślę to co się musi dziać jeśli kobiety dostają tych propozycji nawet setki dziennie???

Dzwoni do mnie po 20-30 razy dziennie. Popatrz ile dostaje wiadomości typu "czemu nie odpisuje", "kiedy się umówię z nim", "może byś coś odpisała?"

Tutaj spotykamy się z następnym problemem - nachalność, wręcz desperacja! Co ważne, ten cytat jest jak najbardziej autentyczny i to jest dowód czemu kobiety tak boją się dawać numer kontaktowy do siebie. Tu wręcz mamy przykład, który kwalifikuje się do zgłoszenia na policję o nękanie!
Ja zawsze szanuje czas drugiej osoby. Rozumiem, że każdy ma swoje życie, swoje sprawy, swoich znajomych - dlatego jeśli kobieta Tobie nie odpisuje czy nie oddzwania to są trzy możliwości:
Pierwsza jest taka, że po prostu jest zajęta, może nie mieć telefonu, obowiązki służbowe ją mocno pochłaniają - będzie mieć wolną chwilę to się odezwie. Koniec, kropka!
Druga możliwość - wiele kobiet lubi jak mężczyzna się stara, ale nie robi tego w nazwijmy to "inwazyjny" sposób, czyli pamięta i próbuje poznać pisząc czy dzwoniąc raz na dzień,dwa,trzy... Tydzień!
Trzecia możliwość - coś się zawaliło w Waszej interakcji i nie chce mieć kontaktu z Tobą. Po prostu... USZANUJ!

Podsumowując, zanim się obrazisz na kobietę, że Ciebie ignoruje, popatrz na to wszystko z drugiej strony, jak Ty Mężczyzno byś się poczuł na jej miejscu. Może warto znaleźć sobie inny sposób wyładowania energii? Może warto też przemyśleć co robisz nie tak? Mam nadzieję, że ten tekst będzie dla wielu mających trochę oleju w głowie nauczką i zanim zaczną narzekać na podejście kobiet, postawią się w ich sytuacji. Amen!

2 komentarze:

  1. Na dobrą sprawę, kontakt z desperatami dotyczy nie tylko randek internetowych. Kobiety spotykają desperatów na każdym kroku. Szczególnie w klubach. Często jest taka sytuacja, że facet ran na kilka miesięcy zostanie wyciągnięty przez znajomych do klubu. Po odpowiednim stopniu upicia, zdecyduje się zagadać do dziewczyny. Gdy uda mu się "wygrać" numer telefonu, zaczyna ją nękać smsami i wydzwaniać. Gdy dziewczyna daje mu do zrozumienia, że nic z tego nie będzie, te chore taktyki jeszcze bardziej się nasilają. W wyniku takich doświadczeń, dziewczyny mają później ograniczone zaufanie gdy przychodzi do momentu podania obcemu mężczyźnie swojego kontaktu. W końcu, sytuacja może się znów powtórzyć.
    Z drugiej strony, otrzymanie numeru od dziewczyny, która mówi, że "Robię wyjątek, bo nigdy nie podaję swojego numeru telefonu" jest jeszcze bardziej satysfakcjonujące.
    To tyle ode mnie. Meks
    Gdyby ktoś chciał jeszcze poczytać trochę moich wywodów to zapraszam na swojego bloga ;)
    http://piaskownicameksa.pl/
    Być może kiedyś rozwinę bardziej wątek desperacji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej masz racje, ale w rzeczywistości kobieta ma go na żywo i jednak kobiety mają całkiem niezły "zmysł" wyczuwania kto on zaś ;) za to w świecie wirtualnym to ciężko wyczuć, dlatego będę tu pisał takie teksty dla uświadomienia jaką krzywdę robią, ale ilu wyciągnie wnioski... to już osobna sprawa jest. Dzięki za komentarz i też sprawdzę te wywody :D

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.